Bogusław Kukuć ocenia po wygranej w Białymstoku
Niedziela, 24. lipca 2022, godz. 01:58
W piątkowych meczach drugiej kolejki PKO Ekstraklasy zwyciężyli goście. W Grodzisku Wielkopolskim Wisła Płock wygrała po raz drugi w tym sezonie i pokonała tam Wartę, jak przed rokiem. Czyli można to nazwać nihil novi.
Natomiast zwycięstwo łodzian także do zera w Białymstoku było pierwszą wygraną tegorocznego beniaminka. Do tego odniesionym na stadionie trudnego rywala, występującego bez przerwy na tym szczeblu od rozgrywek 2007/08. Można zaryzykować stwierdzenie, że w najczarniejszych snach były piłkarz m.in. RTS, a teraz dobrze rokujący szkoleniowiec Maciej Stolarczyk, nie liczył, że dozna pierwszej porażki po objęciu Jagiellonii właśnie z Widzewem. I to przy Słonecznej.
Niby w Białymstoku Widzew rozpoczął mecz tą samą jedenastką co w Szczecinie, ale korekty składu nastąpiły szybciej. Łódzki beniaminek znów zaczynał z czterema obcokrajowcami, a w całym spotkaniu trener Janusz Niedźwiedź wykorzystał 8 piłkarzy zagranicznych, z których Hiszpan Jordi Sanchez wpisał się widowiskowo na listę strzelców.
Henrich Ravas – 5. Nie będzie dużo bramkarzy drużyn gości, którzy w Białymstoku zachowają czyste konto. Wiadomo, że jednym z tych nielicznych jest już Słowak z Łodzi. Ravas zademonstrował świetną dyspozycję i pewność siebie. Zaliczył dwunasty występ w Widzewie. Ostatnio nie wpuścił gola w meczu z ŁKS przy Alei Unii, co dodało nadziei na powrót do ekstraklasy. Teraz odnotował „zero z tyłu”, co rokuje, że piłkarze beniaminka z Piłsudskiego nie będą chłopcami do bicia. I powalczą o „spokojne utrzymanie”, bo taki cel postawiono sztabowi szkoleniowemu RTS, w tym także trenerowi bramkarzy Andrzejowi Woźniakowi.
Patryk Stępiński – 5. Kapitan zwycięskiej drużyny obok Bartka Pawłowskiego jest drugim piłkarzem, który grał z RTS w ekstraklasie przed laty. Jak świadczą najwyższe noty dla tego duetu rutyniarzy są obaj w formie, robiąc użytek z bogatego doświadczenia. Sposób, w jaki Patryk blokował akcje gospodarzy w 30 i 62 minucie, były popisem kunsztu obronnego polanego smacznym sosem umiejętności przewidywania i zadziwiającego spokoju.
Bożidar Czorbadżijski – 3. Bułgar znów zaczął w wyjściowej jedenastce. Sprowadzona latem z Mielca dwójka stoperów dodała nie tylko centymetrów, przez co blok defensywny lepiej sobie radzi np. kornerami rywali, co było bolączką łodzian w I lidze.
Mateusz Żyro – 5. Pozyskany latem stoper najpierw pracował ofiarnie i długo, by łódzki beniaminek nie stracił gola w Białymstoku. Kiedy do końca zostało 18 minut, zdecydował się na brawurowy rajd środkiem boiska i został zatrzymany faulem w miejscu dogodnym do strzału bezpośredniego z wolnego. W tym sensie Mateusz jest współautorem prowadzenia, bo wypracowanie takiej okazji było ewenementem w tym meczu.
Karol Danielak – 3. Gdyby wykonawcy nowych kostiumów Widzewa opatrzyli jedną koszulkę napisem „Gram poprawnie”, to powinien ją nosić Karol.
Marek Hanousek – 4. Jest jedynym piłkarzem RTS, który wystąpił we wszystkich tegorocznych ligowych meczach. Mimo problemów zdrowotnych, braku sparingów podczas letnich przygotowań, udowodnił, że to nie jest przypadek. Wkrótce łódzki Czech potwierdzi, że jest jednym z najlepszych pomocników destrukcyjnych w polskiej ekstraklasie.
Dominik Kun – 3. Doceniając waleczność i ruchliwość Dominka żałuję, że muszę odjąć mu punkt za to, że nie zamienił strzałów głową z wybornych pozycji na gole w 31 oraz 53 minucie. Inna sprawa, że gdyby wtedy było 2:0 dla łodzian, to nota pięć byłaby zbyt słaba.
Fabio Nunes – 4. Przed przerwą Portugalczyk był najgroźniejszym ofensywnym pomocnikiem gości. W drugiej połowie już tak nie błyszczał, ale pamiętał o obowiązkach „lewego wahadłowego” w obronie.
Eryk Terpiłowski – 3. Jak widać Widzew zaczyna mecze w ekstraklasie z młodzieżowcem Terpiłowskim. Eryk był widoczny w pierwszej połowie. Nie dziwi, że po godzinie został zmieniony i łodzianie grali do końca bez piłkarza, którego punkty liczą się w klasyfikacji Pro Junior System (na co pozwalają nowe przepisy PZPN w tej kwestii). Tej zasady nie można stosować zbyt często, bo to może kosztować wręcz miliony.
Juliusz Letniowski – 3. Jeżeli komuś udało się nie tylko wygrać, ale także potwierdzić potencjał do szybkiej, nieszablonowej, pomysłowej gry ofensywnej, to właśnie Julkowi. Zaległości treningowe jednak robią swoje i ten utalentowany pomocnik jeszcze nie ma sił, by grać całe spotkania.
Bartłomiej Pawłowski – 5. Łatwa jest zgadywanka „na kim w tym roku opiera się siła ofensywna Widzewa?” Wiadomo, że na Pawłowskim, który powrócił po 9 latach do RTS. Jego wkład w powrót klubu w szeregi najlepszych jest oczywisty skoro strzelił tej wiosny najwięcej, bo 6 goli jeszcze w I lidze. Ostatnio notuje rzadki miernik skuteczności, otwierając wynik w trzecim z rzędu meczu ligowym widzewiaków. Zdobył prowadzenie 1:0 w 5. minucie w decydującym o wicemistrzostwie I ligi spotkaniu z Podbeskidziem w Łodzi oraz w dwóch kolejnych wyjazdowych meczach już w ekstraklasie: w 19. minucie z Pogonią w Szczecinie i w 72 minucie z Jagiellonią w Białymstoku. Piątkowe trafienie z perfekcyjnego wolnego było 25. golem Pawłowskiego w polskiej ekstraklasie. Trzymamy kciuki, by przedłużył ten serial w niedzielę w Łodzi w meczu, w którym Widzew podejmie Lechię Gdańsk.
Jordi Sanchez – 5. Niezłego „zazdrośniczka” sprowadzili z Hiszpanii sternicy legendarnego klubu. Wydawało się, że nikt nie pokusi się o strzelenie podobnej urody gola, jak trafienie Pawłowskiego. A jednak znalazł się chłop na schwał (190 cm wzrostu). Wystartował do kontrataku z własnej połowy z piłką przy nodze. Nie wybrał powszechnie stosowanego wariantu „rozpukania podaniami” przestraszonych obrońców Jagi. Akcja Hiszpana była wręcz bezczelna. Zakończył ją sam strzelając z lewej między nogami próbującego interweniować bramkarza gospodarzy. Przez lata oglądałem setki goli widzewiaków, ale mam kłopoty z porównaniem tej bramki do innej z przeszłości słynnego klubu.
Martin Krezriegler – 3. Lewonożny stoper wsparł defensywę gości w ostatniej pół godzinie, bo Jaga rzuciła zbyt wielu zawodników do ataku, chcąc zdobyć najpierw zwycięskiego gola, a później za wszelką cenę dążąc do wyrównania. Gospodarzom nie udała się ta sztuka. Austriak może się cieszyć, że ma wkład w pierwsze swoje zwycięstwo w polskiej ekstraklasie.
Julien Shehu – 3. Tym razem Albańczyk zagrał 6 minut dłużej niż w Szczecinie. Wszedł przy bezbramkowym wyniku. Schodził w glorii zwycięzcy 2:0. To również dzięki niemu w trudnej końcówce druga linia łodzian okazała się lepsza od pomocy gospodarzy. Gdyby nie jego ofiarna interwencja w 79 minucie (wybicie piłki na ósmy korner dla rywali), to zapewne Jaga by zdobyła wyrównującą bramkę.
Kristoffer Hansen – niesklasyfikowany. Grał zbyt krótko. To pierwsze zwycięstwo tego Norwega w polskiej ekstraklasie.
Paweł Zieliński – niesklasyfikowany. Grał zbyt krótko. Zagrał po raz pierwszy w Widzewie na najwyższym szczeblu rozgrywek (wcześniej występował w Śląsku i w Miedzi).
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.