Widzew zacznie z Pogonią, czyli wspomnień czar
Poniedziałek, 11. lipca 2022, godz. 07:04
W sporcie jedne drużyny lubimy bardziej, inne mniej. Czasem z zupełnie zaskakujących powodów.
Dla przykładu; z rywali Widzewa ja lubię Pogoń Szczecin, choć gra tak daleko od Łodzi. Może dlatego, że w 1975 roku pierwsze sprawozdanie z piłkarskiej ekstraklasy pisałem do ówczesnego „Głosu Robotniczego” z meczu beniaminka Widzewa z portowcami na stadionie przy al. Unii. Notowałem pilnie pełną statystykę (strzały, w tym celne, wolne, rogi, auty, okazje bramkowe). We wszystkich tych elementach łodzianie przeważali, a wygrali goście 2:0. To spotkanie nauczyło mnie, że w tej grze chodzi o skuteczność.
Później oglądałem szczeciński rewanż zakończony wynikiem 3:3, czy kolejny mecz w Łodzi, gdy było jeszcze więcej goli (4:4). Wprawdzie w tych trzech spotkaniach zawsze zdobywał bramki Leszek Wolski (aż 6 razy pokonując w nich Staszka Burzyńskiego), ale w grze widzewiaków widać było postęp, co zaowocowało pierwszym wicemistrzostwem już w 1977 roku.
W sezonie 1981/82, kiedy Widzew bronił tytułu, a Pogoń była beniaminkiem, łodzianie wygrali u siebie aż 5:1, a w Szczecinie było 4:1 dla RTS. Ponieważ portowcy mieli po 25 kolejkach tylko 4 pkt mniej od drużyny trenera Władysława Żmudy liczyli na zwycięstwo i start w pucharach. Po meczu widziałem jak zdenerwowana żona trenera Jerzego Kopy tak silne kopnęła w pojemnik na śmieci, że pękła blacha i nie mogła wyciągnąć nogi w kozaku. Komplet punktów w dwumeczu zdobył z Pogonią także mistrzowski Widzew Franciszka Smudy z 1996 roku (3:0 w Łodzi, 1:0 w Szczecinie).
Lecz kibice szczecińscy też miewali dobre humory po meczach z widzewiakami, choć w ekstraklasie wygrali 9 bezpośrednich spotkań mniej od łodzian. W sezonie 1994/95 łodzianie przegrali w Szczecinie 0:1 po 18 z rzędu meczach bez porażki. Zadecydował o tym gol Marcina Kaczmarka (późniejszego szkoleniowca drugoligowego RTS). To sprawiło, że zwolniony został trener łodzian Władysław Stachurski.
Także ostatni mecz w Szczecinie, rozgrywany 12 kwietnia 2014 roku, zakończył się zwycięstwem Pogoni 1:0, a gola strzelił w 51 minucie Marcin Robak, którego widzewskim fanom przedstawiać nie trzeba. Ciekawostką jest fakt, że w tym spotkaniu w wyjściowym składzie portowców zagrał obecny widzewiak Dominik Kun.
Zresztą z aż 34 zawodników, którzy grali zarówno w Widzewie jak i w Pogoni, można zestawić trzy solidne zespoły, z mistrzami Polski i królami strzelców włącznie.
Ta lista prezentuje się następująco (kolejność alfabetyczna): Jakub Bartkowski, Sergio Batata, Adrian Budka, Jacek Chańko, Karol Danielak, Daniel Dubicki, Robert Dymkowski, Bartosz Fabiniak, Dariusz Gęsior, Rafał Grzelak, Bleriot Heuyot, Waldemar Jaskulski, Robert Kiłdanowicz, Dominik Kun, Tomasz Lisowski, Bartosz Ława, Grzegorz Mielcarski, Piotr Mosór, Marcin Nowak, Sławomir Olszewski, Rafał Pawlak, Borys Peskovic, Jerzy Podbrożny, Michał Probierz, Ryszard Remień, Marcin Robak, Sebastian Rudol, Paweł Sobczak, Dariusz Szubert, Maciej Terlecki, Łukasz Trałka, Marek Walburg, Kazimierz Węgrzyn oraz Sergiusz Wiechowski.
W najbliższą niedzielę o godz. 17.30 w Szczecinie Widzew zagra pierwszy po 8 latach mecz w ekstraklasie. Właśnie z Pogonią.
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.