Łódzkiego lidera nie ma co straszyć wyjazdami
Środa, 17. czerwca 2020, godz. 20:58
Widzew efektownie zakończył czerwcowy kryzys, który sprawił, że pozycja lidera zajmowana przez łodzian od 24 listopada, była poważnie zagrożona. Drużyna Marcina Kaczmarka wygrała po raz pierwszy od wznowienia rozgrywek. W konfrontacji byłych mistrzów Polski w Krakowie pokonała zasłużenie tamtejszą Garbarnię 3:1 (1:1).
Komentarz zamieszczony w Widzewiaku rano w dniu spotkania przy Rydlówce zakończyłem następująco: „Pierwsze miejsce Widzewa opiera się teraz o znakomity bilans meczów na stadionach rywali (8 zwycięstw – 2 remisy – 2 porażki, gole 21-8). Jeśli łodzianie utrzymają zdecydowany prymat w meczach wyjazdowych, to nie stracą szans zachowania lokaty w pierwszej dwójce. Dlatego ewentualna środowa wygrana z Garbarnią w Krakowie może diametralnie zmienić nerwowe nastroje sympatyków legendarnego klubu.”
Można powiedzieć, że „wykrakałem”. Po meczu nic nie straciło na aktualności poza korektą imponującego ogólnego bilansu meczów wyjazdowych RTS: 9 zwycięstw – 2 remisy – 2 porażki, gole 24-9. To jest wyczyn, który jest poza zasięgiem drugoligowych konkurentów Widzewa.
Od początku widać było, że łodzianie przyjechali do Krakowa nie po to, by bronić remisu, który pozwoliłby im odzyskać miano samodzielnego lidera. Szybko udowodnili, że czerwcowe wpadki podziałały na nich mobilizująco i za cel postawili powrót z pierwszym po długiej przerwie kompletem 3 punktów.
Mają w swych szeregach specjalistę od goli zapewniających Widzewowi prowadzenie 1:0. To Adam Radwański, którego bramka zdobyta znów lewą nogą w 17 min, otworzyła wynik w piątym spotkaniu w tym sezonie. Akcja była płynna, poprzedzona prostopadłym podaniem (nareszcie !), asysta Robaka błyskotliwa technicznie.
W ostatnim kwadransie przed przerwą goście oddali inicjatywę. Cofnęli się zbyt głęboko, nie uniknęli kilku rażących błędów w defensywie i Brązowi zasłużenie wyrównali. Sympatyków RTS ogarnęły „czarne myśli”. Zwłaszcza, że wyrównał Kamil Kuczak. Ten sam, który zapewnił krakowskiej drużynie remis 1:1 przy Piłsudskiego.
O tym, że powtórki łódzkiego spotkania nie będzie, przekonaliśmy się od pierwszych minut drugiej połowy. Od pierwszych minut widzewiacy atakowali, przeważali zdecydowanie i zepchnęli ubiegłorocznych pierwszoligowców do desperackiej defensywy, pełnej fauli karanych kartkami. Prowadzenie odzyskał Konrad Gutowski i był to pierwszy gol tego młodzieżowca od 12 października, czyli meczu z Pogonią. Czekaliśmy długo, ale było warto, bo bramka w 59 minucie kończyła znów widowiskową kombinację podań.
Majstersztyk techniczny Marcina Robaka w 87 minucie dopełnił dzieła zniszczenia gospodarzy i zepchnął Garbarnię w strefę spadkową. To drugie tegoroczne trafienie kapitana łodzian, co wskazuje, że nie napastnik lidera nie rezygnuje nie tylko z wywalczenia I ligi dla RTS, ale także miana króla strzelców II ligi.
Po tak udanym występie lidera mamy prawo z optymizmem myśleć o niedzielnym meczu w Łodzi z rezerwami Lecha, który przedłużył serial spotkań bez porażki do dwunastu, remisując we Wronkach z Elaną 2:2.
Garbarnia Kraków – Widzew 1:3 (1:1)
Gole: Kamil Kuczak (37) – Adam Radwański (17), Konrad Gutowski (59), Marin Robak (87).
Garbarnia: Frątczak – Mruk, Masiuda, Kujawa, Marszalik (46, Radwanek) – Kowalski, Nakrosius, Kołbon, Kuczak – Szewczyk (59 Serafin), Feliks (56 Wyjadłowski).
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Wołąkiewicz, Tanżyna, Kordas – Poczobut, Możdżeń (90, Mąka) – Gutowski (90, Prochownik), Radwański (78, Gąsior), Ojamaa (83, Mandiangu) - Robak.
Żółte kartki: Marszalik, Masiuda, Kowalski, Radwanek, Nakrosius, Serafin – Tanżyna, Gutowski, Gąsior.
Sędziował: Jacek Lis (Katowice).
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.