Środowy bój byłych mistrzów na krakowskiej Rydlówce
 
Wtorek, 16. czerwca 2020, godz. 08:59

W 26. kolejce II ligi, która rozegrana zostanie już w środę, o godz. 17.05, na boisku przy Rydlówce 23 w Krakowie zagrają Garbarnia (32 pkt) z Widzewem (48 pkt). Mecz sędziuje Jacek Lis z Katowic. Spotkanie transmitowane będzie w TVP Sport oraz w Widzew TV.

Wyjątkowość tej konfrontacji jest jakby podwójna. Pierwszy powód jest nawet wzniosły. Rzadko się zdarza, by na trzecim poziomie rozgrywek spotkały się kluby, które zdobywały mistrzostwo kraju (Garbarnia w 1931 roku, Widzew w 1981, 1982, 1996, 1997 roku). Drugi jest niestety prozaiczny: to jedyny mecz tej kolejki, w której zmierzą się drużyny po przegranych w miniony weekend.

Obie przyczyny wymuszają walkę o jak najlepszy wynik. W przypadku porażki gospodarze mogą stoczyć się pod spadkową kreskę (mają teraz zaledwie punkt więcej od piętnastego Znicza). Jeśli goście przegrają, to mogą stracić pozycję lidera, którą zajmują od 19. kolejki czyli od 24 listopada.

Dla obydwu rywali wznowienie rozgrywek po długiej przerwie było poniżej oczekiwań. „Brązowi” zaczęli nieco lepiej, bo od remisu 2:2 we Wronkach z rezerwami Lecha. Później pokonali w Krakowie innego beniaminka z Polkowic aż 4:0, ale w poprzednim meczu w Toruniu już nie strzelili gola, przegrywając z Elaną 0:1.

Łodzianie nie potrafili wygrać żadnego spotkania, choć za rywali mieli broniącą się przed spadkiem Skrę (1:2 w Łodzi) oraz dwa beniaminki (ze Stalą w Rzeszowie 0:0 i z przedostatnią Legionovią w Łodzi 1:2). Coraz głośniej mówi się, że drużyna trenera Marcina Kaczmarka kopiuje wyczyny z poprzedniej wiosny, gdy RTS roztrwonił znaczącą przewagę i nie został pierwszoligowcem.

Atmosfera w obu klubach robi się nerwowa. Określenia „faworyt” przed środowym meczem nie powinno się używać. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie we wrześniu przy Piłsudskiego padł remis 1:1. Prowadzenie z karnego w 56. minucie zdobył Marcin Robak (na zdjęciu podczas tamtego spotkania), a wyrównał 5 minut później Kamil Kuczak, były zawodnik Wisły Kraków, Pelikana Łowicz, pozyskany latem z Soły Oświęcim.

Nawet powoływanie się na historyczne wyniki niewiele daje. Mam na myśli dwumecz w ekstraklasie 1948, kiedy w Krakowie Garbarnia wygrała 2:1, w Łodzi Widzew też 2:1, lecz obydwa kluby zostały wtedy zdegradowane.

Zresztą historia wywiera dodatkową presję na obu rywali. Sportowym planem minimum w roku 110-lecia Widzewa jest powrót na zaplecze ekstraklasy. Grająca jeszcze w poprzednim sezonie w I lidze Garbarnia też nie zamierza w przyszłym roku obchodzić stulecia, grając poza centralnym szczeblem rozgrywek. Zwłaszcza, że miasto finalizuje plany gruntownej modernizacji klubowego obiektu i pod Wawelem możliwe staje się wyjście z cienia wieloletniej rywalizacji Cracovii z Wisłą.

Zarówno Widzew jak i Garbarnia latem 2019 roku zmieniły trenerów. Szkoleniowcem środowych rywali łodzian został 42-letni Łukasz Surma, rekordzista pod względem meczów rozegranych w polskiej ekstraklasie – 559 (w Wiśle Kraków, Ruchu, Legii i Lechii Gdańsk). Z trenowanej przez niego dotąd trzecioligowej Soły Oświęcim sprowadził kilku zawodników oraz pozyskał z Lecha 20-letniego stopera Jana Klimka (193 cm wzrostu) oraz Litwina Donatasa Nakrosiusa (z Łęcznej, wcześniej w Olimpii Grudziadz) oraz wypożyczył z Zagłębia Sosnowiec 22-letniego Błażeja Radwanka.

Bilans meczów u siebie Garbarni nie porywa: po 4 wygrane i remisy oraz 5 porażek (gole 14-15). Główni rywale łodzian z czołówki tabeli w Krakowie wygrali: Gieksa 3:1, Resovia 2:0 i Łęczna 1:0. Do tego przy Rydlówce zwyciężyły: 2:0 Skra oraz 3:1 Stalówka. Nie jest to więc jakaś twierdza nie do zdobycia. 

Najwięcej goli dla Garbarni zdobyli: Michał Feliks (21-letni napastnik Wisły Kraków, mierzący 186 cm) i Krzysztof Szewczyk po 5, Kamil Kuczak – 4 oraz Jakub Kowalski (prawy obrońca debiutował w ekstraklasie jesienią 2012 w Widzewie) i Grzegorz Marszalik po 3.

Po meczu w Toruniu trener Elany Bogusław Pietrzak (poprzednio prowadził Garbarnię) przyznał, że to był trudny mecz i goście walczyli do końca. W ostatniej minucie Kuczak miał okazję do wyrównania. Surma ocenił, że do momentu utraty gola w 50 min jego drużyna grała bardzo dobrze, zostawiając dużo zdrowia w upale. Jest ciekawe, że w 71 minucie doszło do zmiany aż 3 zawodników Garbarni, bo ekipa ma równorzędnych dublerów. Dodać warto, że rywale odpoczywali dzień dłużej od łodzian, bo w Toruniu grali w piątek, a Widzew w sobotę.

Bogusław Kukuć