Olimpia - poważne wyzwanie dla łódzkiego lidera
 
Piątek, 28. lutego 2020, godz. 09:03

W niedzielę o godz. 13.05 w tzw. telewizyjnym meczu II ligi Widzew podejmuje Olimpię Elbląg. Lider będzie znał już rezultaty czołówki tabeli, ponieważ najgroźniejsi konkurenci wznawiają rozgrywki w sobotę. Choć łodzianie zimowali na pierwszym miejscu, a goście na piątym, mając 11 punktów mniej, to liczący na łatwe zwycięstwo gospodarzy mogą się rozczarować. Nie tylko dlatego, że Widzew nigdy nie grał w tym składzie. Nawet sparingu. 

Ostrzeżenia zacznę przypomnieniem, że po zdobyciu statusu drugoligowca latem 2018 roku właśnie Olimpia była pierwszym rywalem Widzewa. W Łodzi beniaminek, trenowany przez Radosława Mroczkowskiego, wymęczył wtedy wygraną 1:0 po golu Damiana Paszlińskiego. W poprzednim roku w Elblągu padły dwa remisy po 1:1. Wiosną prowadzili rywale po golu Jakuba Bojasa w 73 min, a w 83. min wyrównującą bramkę, dla zespołu debiutującego wtedy trenera Jacka Paszulewicza, zdobył Rafał Wolsztyński. Jesienią, już drużyna obecnego szkoleniowca, prowadziła po golu głową Marcina Robaka w 42 min, ale rywale wyrównali w przedostatniej minucie po trafieniu Przemysława Brychlika. Jak widać, łodzianie nie potrafili w żadnym meczu strzelić Olimpii więcej niż jednego gola. Nawet w sytuacji, gdy od 52 minuty grali z przewagą zawodnika, po wykluczeniu Michała Kuczałka. Do tego dziesiątka rywali uratowała punkt po kuriozalnych błędach aż czterech łodzian.
  
Do organizacji gry w defensywie przykłada dużą wagę 48-letni trener gości Adam Nocoń, który sam był solidnym obrońcą (m.in. w ekstraklasie w GKS Bełchatów, występując razem z … Marcinem Kaczmarkiem). Widzew stracił najmniej goli w rozgrywkach szczebla centralnego (tylko 16), lecz bramkarz niedzielnych rywali Sebastian Madejski, grając we wszystkich meczach, wypuścił tylko dwie bramki więcej. Goście ponieśli cztery porażki (jedną więcej od łodzian). 

Olimpia należy do grona drużyn, które grają lepiej z lepszymi i słabiej ze słabszymi. Tę tezę bez problemu udowodnię. Jedynie klub z Elbląga nie przegrał żadnego meczu z czołową siódemką tabeli. Zresztą tylko dwa kluby II ligi zawsze strzelają co najmniej jednego gola w meczach wyjazdowych. Jednym jest wicelider z Łęcznej, a drugim właśnie Olimpia. Boleśnie przekonali się o tym piłkarze Resovii, którzy w Rzeszowie ulegli najbliższym rywalom łodzian 0:1 oraz Gieksy, która w Katowicach tylko zremisowała 1:1. Na obcych boiskach drużyna prezesa księdza Pawła Guminiaka przegrała zaledwie jeden mecz (w Stargardzie z Błękitnymi 1:2, ale jak widać, też strzeliła gola).

Olimpia miała udany poprzedni rok. Startowała z ostatniej pozycji, ale wiosną odrobiła duże straty w imponującym stylu (zaczynając od pokonania 2:1 Radomiaka, ogółem zdobyła 8 punktów więcej od Widzewa) i uniknęła degradacji w ostatniej kolejce wygrywając w Toruniu. W obecnym sezonie, po pokonaniu 1:0 Stal Rzeszów w 15.kolejce, miała 3 punkty mniej od lidera i wydawało się, że powalczy o bezpośredni awans. Na finiszu jesieni nie wygrała żadnego z 5 meczów z rzędu, choć grała z trzema beniaminkami. Dlatego jest piąta i mogę mówić, że gra słabiej ze słabszymi.

W jedenastce jesieni całej II ligi na pozycji reżysera gry i egzekutora wolnych powinien być 30-letni Damian Szuprytowski. To najlepszy strzelec (8 goli) i asystent w Olimpii. Zerwanie więzadła przed sparingiem sprawiło, że ten filar zespołu długo nie zagra, stwarzając lukę trudną do zastąpienia. Jak widać pechowe nieszczęścia dotknęły zimą nie tylko widzewiaków (podobne kontuzje Przemysława Kity i Krystiana Nowaka).

W tej sytuacji łodzianie muszą uważać na „dwóch Michałów”, czyli Kuczałka i znanego w Łodzi Millera, którzy strzelili po 5 goli. 4 bramki zdobył najskuteczniejszy w lidze stoper Tomasz Lewandowski, umiejętnie wykorzystując 194 cm wzrostu. Podobnie jak rosły Przemysław Brychlik, strzelec bramki w poprzednim mecz z RTS.

W niedzielę obie drużyny nie mogą grać w optymalnych składach. Przecież w zespole gospodarzy musi pauzować za kartki Daniel Tanżyna i ciekawe jak spisze się partner Sebastiana Rudola na środku obrony. Trener Marcin Kaczmarek nie może jeszcze korzystać z rekonwalescentów Daniela Mąki i Kornela Kordasa. Debiutantem w zespole gospodarzy będzie 28-letni Henrik Ojamaa. Reprezentant Estonii i były mistrz Polski (z Legią 2014) zagrał 171 minut w trzech sparingach łodzian. Może dostanie szanse pokazania się kolejny młodzieżowiec RTS 17-letni Robert Prochownik (pozyskany z UKS SMS Łódź).

Ekipy Widzewa i Olimpii rozegrały zimą mniej sparingów niż zakładano wcześniej (gospodarze 7, goście zaledwie 6) i trudno twierdzić, że te sprawdziany klarowały składy. Porażki obu drużyn w ostatnich meczach kontrolnych po 0:1 wskazują na sporo znaków zapytania tuż przed wznowieniem rozgrywek ligowych. W tym sensie niedzielny mecz w Łodzi będzie walką o utrzymanie obecnych lokat, ale także testem dublerów oraz polityki transferowej obu klubów.

Bogusław Kukuć