
Puchar Polski też był w gablocie Widzewa
Środa, 26. lutego 2020, godz. 11:15

W jubileuszowym roku 110-lecia Widzewa przypomnieliśmy najmłodszym kibicom cztery sezony, w których ten legendarny klub dominował w polskim futbolu zdobywając tytuły mistrzowskie w 1981, 1982, 1996 i 1997 roku. Jest dzięki temu na zaszczytnej liście 18 klubów, które były mistrzami kraju.
Zaledwie połowa tego mistrzowskiego grona może dopisać do listy krajowych sukcesów także Puchar Polski. Widzew jest w tej dziewiątce dzięki wygranemu finałowi rozgrywek PP w 1985 roku. Przypomnijmy tamtą pucharową batalię, która kończyła epokę tzw. Pierwszego Wielkiego Widzewa (1977-1985).
Latem 1984 roku widzewiacy sprawiali wrażenie rozczarowanych, bo znów zostali tylko wicemistrzem, a przecież liczyli na odzyskanie tytułu, bo wzmocnili się m.in. Dariuszem Dziekanowskim po głośnym transferze gwiazdora z Gwardii Warszawa za rekordową sumę 21 milionów. Inna sprawa, że łodzianie zdobyli w sezonie 1983/1984 tyle samo punktów, co mistrzowski Lech (po 42 pkt), wygrywając z Kolejorzem zarówno w Łodzi 2:0, jak i w Poznaniu 1:0. Ale wtedy decydował ogólny bilans bramkowy, korzystniejszy dla poznaniaków.
Przed pierwszym meczem PP Widzew poprawił nastroje wygrywając w lidze derby Łodzi z ŁKS przy Al. Unii 1:0 oraz na swoim stadionie z Zagłębiem Sosnowiec 2:0. Rywalem w IV rundzie 5 września była Jadowniczanka, która wyeliminowała wcześniej wyżej notowane drużyny Wisłoki Dębica, Górnika Knurów oraz Błękitnych Kielce. Nie brakowało głosów, że łodzianie mogą mieć kłopoty ze sforsowaniem tej rewelacji.
Nadkomplet kibiców w Jadownikach oczekiwał sensacji, ale faworyci szybko rozwiali te złudzenia, wygrywając 7:1. Dziekanowski strzelił 3 gole w 5 minut, Roman Wójcicki zdobył 2 bramki, a po jednej Włodzimierz Smolarek i Krzysztof Kajrys. Gospodarzom pozostała radocha po honorowym trafieniu Andrzeja Wołka tuż przed przerwą. Łodzianie uciekali w pośpiechu przez okno w szatni przez setkami łowców autografów, bo trzy dni później grali mecz ligowy na drugim krańcu Polski w Szczecinie z Pogonią.
Widzew w V rundzie PP też nie miał problemów wygrywając w Nowej Rudzie z tamtejszym Piastem 3:0 po „szybkich” golach Jerzego Leszczyka w 3 i 34 minucie oraz Dziekanowskiego w 8 minucie. Pierwszych dwóch rywali widzewiacy eliminowali pod wodzą trenera Władysława Żmudy, którego zimą zastąpił powracający do Łodzi Bronisław Waligóra (na zdjęciu z prawej strony, odbiera nagrodę od prezesa Ludwika Sobolewskiego).
Od ćwierćfinałów zaczęły się dwumecze. Los skojarzył hitową parę, czyli mistrza z wicemistrzem. W Poznaniu był bezbramkowy remis, a w łódzkim rewanżu Widzew pokonał Lecha 3:1 dzięki bramkom Smolarka w 59 min oraz Dziekanowskiego w 66 i 81 minucie. Dodajmy, że Lech był nie tylko mistrzem, lecz także obrońcą trofeum.
Los nie oszczędził łodzian także w półfinale, gdyż Widzew trafił na Górnika Zabrze, który zdobył wtedy mistrzostwo Polski. 3 kwietnia 1985 roku w Łodzi Widzew wygrał 3:0 po golach Jerzego Wijasa, Marka Dziuby i Dziekanowskiego. W rewanżu 13 czerwca w Zabrzu widzewiacy wprawdzie przegrali 1:3, ale o ich awansie zadecydowała bramka Dziuby w 8. minucie.
Finał rozegrano 26 czerwca 1985 roku w Warszawie na stadionie przy Łazienkowskiej. Widzew, który zajął trzecie miejsce w lidze za Górnikiem Zabrze i Legią, zmierzył się z dziesiątym zespołem ekstraklasy GKS Katowice. Sędziował Andrzej Libich z Warszawy. Mecz nie był wielkim widowiskiem, choć zaciętości i woli wywalczenia pierwszego w historii pucharu nie brakowało. Mimo dogrywki padł bezbramkowy remis i decydowały karne, które Widzew wygrał 3-1.
Bohaterem finału był bramkarz Henryk Bolesta, który nie tylko zachował czyste konto w meczu i dogrywce, ale w serii karnych wpuścił tylko jednego gola. Mało tego, sam wykonał pewnie jedenastkę ustalając wynik na 3-1. Żartowano wtedy, że był lepszy od „Dziekana”, który spudłował.
Co ciekawe, karne zaczęły się od prowadzenia „Gieksy”: 0:1 – Biegun, 1:1 – Wójcicki, 1:1 – Matys, 1:1 – Dziekanowski, 1:1 – Zając, 2:1 – Myśliński, 2:1 – Łuczak, 3:1 – Bolesta.
Skład Widzewa: Bolesta – Przybyś, Wójcicki, Dziuba (92, Kuniczuk), Kamiński – Myśliński, Podsiadło, Świątek (53, Kasperkiewicz), Leszczyk – Dziekanowski, Smolarek. Trener: Bronisław Waligóra.
Był to zarazem ostatni mecz Dziekanowskiego w Widzewie. Dla miłośników statystyki jest jednak większa ciekawostka. Otóż trofeum wywalczył pozyskany z Cracovii Marek Podsiadło, który zadebiutował w Widzewie dopiero miesiąc po finale Pucharu Polski.
Nagrodą za zwycięski finał był występ Widzewa w Pucharze Zdobywców Pucharów, w którym łodzianie zagrali z Galatasaray Stambuł (0:1 w Turcji i 2:1 w rewanżu w Łodzi).
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.