
Emocje wchodzą do gry
Środa, 1. maja 2019, godz. 08:00

W trzech ligach szczebla centralnego zaczyna się odliczanie. Kwestie awansu i spadku rozpalają namiętności w świecie futbolu.
Tradycyjnie portal 90minut.pl prowadzi analizy matematyczne szans poszczególnych klubów. Nie mniej ciekawe są wpisy internautów. Nie bagatelizowałbym nawet takiej oceny jaką ma 30 kwietnia podpisujący się MC : „Szanse Legii na mistrzostwo 84,6 % + sędziowie = 100 %”. To ma związek decyzjami Daniela Stefańskiego podczas meczu na szczycie ekstraklasy Lechia – Legia 1:3, gdy arbiter nie przyznał dwóch karnych gospodarzom, co bezlitośnie obnażyły kamery.
Podzieliło to piłkarską Polskę. Nie jestem zdziwiony, że prezes PZPN przeprosił trenera Stokowca, piłkarzy Lechii i kibiców. Rozumiem Zbigniewa Bońka. Nawet jeśli stoi za tym troska połączona z wyrachowaniem, żeby podczas finału Pucharu Polski 2 maja Jagiellonia – Lechia fani z Gdańska nie zdemolowali Stadionu Narodowego, nie lżyli na stolicę, gdzie ma siedzibę piłkarska centrala, Legia i mieszka arbiter Stefański.
To, że szef kolegium sędziów Zbigniew Przesmycki będzie w takim wypadku bronił decyzji sędziego, nie jest dla mnie zaskoczeniem (tak było przed laty po wpadkach nawet elity sędziowskiej w meczach krzywdzących np. Widzew). Od dawna obserwuję u niego przewagę tzw. solidarności zawodowej nad fachowością i zdrowym rozsądkiem.
Ta rozbieżność ocen nawet w łonie piłkarskiej centrali potwierdza jak ważne jest sędziowanie. Zwłaszcza na finiszu rozgrywek, gdy do gry wchodzą emocje i nie jest możliwe odrobienie strat, poniesionych przez zły dzień arbitra.
Powracając do typów, to jeśli chodzi o II ligę, to zdaniem wspomnianego portalu najwięcej szans na pierwszą lokatę ma Radomiak (98,5 procent). Liczą się także GKS Bełchatów (70,4), Elana Toruń (63,6) oraz Widzew (52,8). Lecz przecież pozycja mistrza na tym szczeblu jest kwestią tylko prestiżową, natomiast kluczowy jest sam awans.
A już po najbliższej kolejce właśnie Radomiak może jako pierwszy zapewnić sobie grę na zapleczu ekstraklasy. Warunkiem jest jego wygrana w Siedlcach. Lecz to nie wystarcza. Bo musi wtedy przegrać Bełchatów, a Widzew i Olimpia Grudziądz nie mogą wygrać albo drugi wariant: Bełchatów i Widzew zremisują. Liczę, że te dwa scenariusze jednak się nie sprawdzą.
Przypominam, że w sobotę o godz. 19.10 widzewiacy podejmują Ruch, a chorzowianie otwierają listę zagrożonych spadkiem (90,8 procent) przed Siarką Tarnobrzeg (84,5), Rozwojem Katowice (80,4) oraz Olimpią Elbląg (46,1).
Z jednej strony to ustawia łodzian w roli faworytów, ale gościom też daje nadzieję. Przecież Widzew potrafił pokonać wymienioną czwórkę jesienią, ale w rundzie rewanżowej tylko remisował z nimi po 1:1. Czas najwyższy z tym skończyć. Trudno jest znosić szyderstwa, że legendarny łódzki klub składa wniosek o zmianę nazwy na „Remis Łódź”.
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.