
Nietypowy regulamin już raz pomógł Widzewowi uchronić się przed spadkiem
Wtorek, 24. grudnia 2013, godz. 23:49

Widzew spędza zimę na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. O optymizm w tej sytuacji bardzo trudno. Otuchy może dodać szalona ucieczka spod spadkowego stryczka Podbeskidzia Bielsko-Biała w poprzednim sezonie, które uratowało się, mimo 9-punktowej straty przed zimową przerwą. Ale równie dobrze spisującemu się wiosną GKS-owi Bełchatów nie udało się wydostać z opresji.
Duże nadzieje daje nowy regulamin, który powoduje, że po sezonie zasadniczym dorobek punktowy jest dzielony na pół. To znaczy, że podzielona zostanie też ewentualna strata punktowa do bezpiecznego miejsca. Bez większego ryzyka można stwierdzić, że taki regulamin premiuje tych, co zawalili tegoroczne zmagania i zwiększa ich szanse rehabilitacji na wiosnę.
W XXI wieku już w polskiej lidze funkcjonowało podobne rozwiązanie regulaminowe. Co ciekawe, wtedy pomogło ono Widzewowi uratować się przed spadkiem. W sezonie 2001/2002 ligowa szesnastka była podzielona na dwie grupy (A i B). Potem po cztery najlepsze drużyny z obu grup grały o mistrzostwo, a pozostałe walczyły o utrzymanie. Przed drugim etapem także podzielono na pół dorobek punktowy.
Tamtemu pomysłowi wytykano wiele wad. Choćby to, że Widzew nie rozegrał w całym sezonie żadnego meczu z Legią Warszawa albo Górnik Zabrze nie spotkał się z Ruchem Chorzów, choć wymienione kluby grały na tym samym szczeblu rozgrywek. W kolejnym sezonie ekstraklasa grała już tradycyjnym systemem.
Warto przypomnieć, że w tamtym sezonie Widzew też zimował na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Pierwszą rundę kończył z zaledwie 11 punktami po 14 spotkaniach. W pierwszej fazie łodzianie wygrali wtedy tylko trzy mecze (m.in. w 2. i 3. kolejce). Nastroje, tak jak i dziś, były minorowe.
Podział punktów po pierwszej fazie, ale przede wszystkim zimowe wzmocnienia sprawiły, że na wiosnę Widzew, prowadzony przez Dariusza Wdowczyka, bez trudu wywalczył utrzymanie. W 14 wiosennych meczach w grupie spadkowej doznał tylko jednej porażki (z RKS w Radomsku 0:1).
Oby to był dobry prognostyk przed rundą wiosenną obecnego sezonu. Tym bardziej, że inaczej niż 12 lat temu, łodzianie jeszcze wiosną mogą poprawić swój dorobek punktowy przed finałową fazą rozgrywek.
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.