
Oceniamy jesień Widzewa - bramkarze
Poniedziałek, 23. grudnia 2013, godz. 10:00

Nie pozujemy na wizjonerów i wszystkowiedzących. Przyznajemy, że po zakończeniu sezonu 2012/2013 nie przewidzieliśmy aż tak wielkich kłopotów Widzewa z obsadą bramki. W poprzednich rozgrywkach 33-letni Maciej Mielcarz był mocnym punktem zespołu i należał do starej gwardii najbardziej doświadczonych zawodników na tej pozycji. Łatwiej było wyliczać mecze, w których pomógł uzyskać dobry wynik, czy zachować czyste konto strat, niż spotkania, w których ponosił winę za utratę gola. Z groźną kontuzją uporał się stosunkowo szybko, w czym pomogła mu zimowa przerwa. Ogółem rozegrał 20 meczów i wręcz do ostatniej kolejki walczył z Duszanem Kuciakiem i Dariuszem Trelą o miano najlepszego bramkarza ekstraklasy w rankingu "Przeglądu Sportowego". W 7 meczach zastępował go młody Czarnogórzec Milos Dragojević, debiutujący w polskiej ekstraklasie. Andrzej Woźniak, trener widzewskich bramkarzy, były mistrz kraju i reprezentant Polski, spodziewał się znacznie więcej po tym zawodniku. W warunkach meczowych jednak zawodziła psychika i brak ogrania ligowego. Kolejnym dublerem Mielcarza stał się jeszcze młodszy, bo 21-letni Maciej Krakowiak. Wychowanek UKS SMS Łódź wypadł lepiej, bo z niespełna czterech spotkań, w dwóch zachował czyste konto. Toteż decyzja o powierzeniu mu w tym sezonie funkcji drugiego bramkarza i ewentualnego następcy Mielcarza na następny sezon była uzasadniona. Rozstanie z plejadą doświadczonych i drogich zawodników oraz kłopoty łodzian, wynikające z ograniczeń transferowych Komisji Licencyjnej, sprawiły, że następców szukano na innych pozycjach, a nie w bramce. Symptomy słabszej gry bramkarzy RTS jednak były: w sezonie 2011/2012 łodzianie stracili 28 goli (13 spotkań bez straty gola), a w sezonie 2012/2013 Widzew notował 41 goli straconych (8 meczy bez straty bramki).
Wystaw widzewiakom noty za rundę jesienną sezonu 2013/2014 »
Nowy sezon 2012/2013 okazał się fatalny dla bramkarzy Widzewa. Już premiera na Pepsi Arena (1:5 z Legią) zapowiadała nieszczęścia. Dość podkreślić, że po raz pierwszy w historii widzewskiego klubu na mecz bez straconego gola czekaliśmy do... 20. kolejki. Ogółem w 21 spotkaniach łodzianie stracili najwięcej, bo 40 goli. To główna przyczyna zimowania na ostatnim miejscu w tabeli oraz aż 14 porażek (też najwięcej w lidze). Zarówno prowadzący zespół w 9 kolejkach Radosław Mroczkowski, jak i jego następca Rafał Pawlak, konsekwentnie stawiali na Mielcarza. Liczyli na "przełamanie" niepowodzeń. Los wymusił zmianę podczas bodaj najgorszego meczu sezonu z Piastem w Gliwicach, gdzie w 54. minucie Mielcarz został usunięty z boiska po interwencji poza polem karnym. Zastąpił go Krakowiak. Mecz został przegrany 0:3. W następnym spotkaniu w Ruchem w Łodzi młody bramkarz nie wytrzymał presji. Dziesięć minut przed końcem jego zły wykop, a właściwie podanie do rywala sprawiło, że ratujący sytuację Kevin Lafrance ujrzał czerwoną kartkę, a goście strzelili gola z karnego na wagę zwycięstwa. Do bramki znów wrócił Mielcarz, który bronił we wszystkich tegorocznych spotkaniach (w przegranym 1:3 mecz z Cracovią w Łodzi w drugiej połowie zastąpił go Krakowiak, ale też wpuścił samobójczą bramkę).
Te samobóje były zresztą zmorą widzewiaków tej jesieni. Większość strzelał Lafrance. Tak czy inaczej współpraca między bramkarzem, a zmieniającymi się obrońcami nawet w polu bramkowym układała się fatalnie. Nawet we wszystkich czterech zwycięskich meczach w Łodzi gospodarze stracili po golu (z Zawiszą i Lechią musieli odrabiać straty). Na boiskach rywali było jeszcze gorzej. Porażki we wszystkich 10 spotkaniach wyjazdowych to wstydliwy rekord klubowy. Tym bardziej bolesny, że w rundzie rewanżowej np. w Kielcach, Zabrzu czy w Białymstoku, grający nieźle łodzianie tracili gole w końcówce, a bramki rywale zdobywali właściwie z najbliższej odległości. Jesienią nie doczekaliśmy się meczu, w którym widzewski bramkarz byłby bohaterem.
Jak tu nie bać się wiosny? I to w klubie, w którym bronili takie sławy jak Młynarczyk, Woźniak, Szczęsny, Burzyński oraz inni co najmniej solidni bramkarze. Czy do widzewskiej bramki solidność powróci? - to ważne pytanie.
Bogusław Kukuć
Copyright © 1998 - 2009 "Widzewiak". All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.